Prezentacja na żywo – pokazujemy mieszkanie
A więc na początek- bez nerwów! To nie będzie wizyta teściowej, węszący Sherlock Holmes albo kontrola Sanepidu.
Wystawiłeś mieszkanie, ktoś uznał, że jest ciekawe, czas aby je pokazać.
Takim jakim jest, bo z remontem raczej nie zdążysz a pośpieszne techniki kamuflażu zazwyczaj nie działają. Zresztą o tym czego potencjalny kupiec może się u Ciebie spodziewać wiadomo już z oferty. Sporo zawierał opis, wiele oddają zdjęcia, na pewno parę szczegółów podałeś przez telefon. I teraz przychodzi moment, by przyjrzeć im się z bliska. Klient mówi „sprawdzam”, a Ty odsłaniasz „karty”. Wszystkie jakie masz, począwszy od najlepszych i dbając o styl gry. Czyli o szczegóły. Głupio stracić dobrą okazję przez pierwsze, złe wrażenie.
A o takie nietrudno, gdy witamy gości na przykład bałaganem. Nie musi być sterylnie, ale niech chociaż będzie w porządku. Zabryzgana umywalka, puchate kłaki kurzu i plamy na podłodze potrafią zakłuć w oko, a na rozrzuconych zabawkach można się nieźle potknąć. To co niepotrzebne, zwyczajnie pomniejsza przestrzeń a wtedy i duży metraż optycznie się zawęża. Ale o tym, że rozstawiona suszarka zajmuje pół pokoju wiadomo nie od dziś. Gdybyś przed chwilą gotował obiad nie pozostawiaj go na stole, do tego wnętrze mieszkania przydałoby się wywietrzyć. Zapomnij o kadzidełkach- intensywne zapachy wiele osób drażnią, a jeśli lubisz półmrok poczekaj z nim na później.
Wymień przepalone żarówki, odsłoń zasłony lub rolety, niech będzie przestronnie i jasno. Pamiętaj, że oglądanie mieszkania jest niczym innym jak oglądaniem mieszkania, a żeby coś zobaczyć potrzeba jednak światła. Zwłaszcza, że nie masz nic do ukrycia, a ewentualne mankamenty znajdują odzwierciedlenie w cenie. Jeśli napisałeś ogłoszenie uczciwie to możesz być spokojny.
O spokój klienta też zresztą warto zadbać. Twój ukochany pies z pewnością szczeka pięknie ( zwłaszcza zamknięty w łazience) , ale jeśli to możliwe niech na czas prezentacji ktoś z domowników zabierze go na spacer. Sami domownicy ( szczególnie ci najmniejsi) też nie są niezbędni, a ich obecność wraz z gośćmi zakrawa o mały tłum. Wrażenia, że jest ciasno starajmy się uniknąć, bo to ostatnie poczucie jakiego życzymy potencjalnemu nabywcy.
Możemy mu też oszczędzić widoku naszych ubrań, drobiazgów osobistych albo prywatnych zdjęć. Skoro zdecydowałeś, że mieszkanie idzie na sprzedaż, postaraj się by było nie tylko schludne, ale trochę neutralne. I w takim też tonie powinna odbywać się jego prezentacja. Zrezygnuj z głośnej muzyki, wyłącz telewizor, przygotuj się do rozmowy. Bądź rzeczowy, kulturalny, cierpliwy, a przy tym nienachalny.
Jeśli masz fajnych sąsiadów możesz ich przedstawić, pokaż jak wygląda parking lub otoczenie budynku. Nie zniechęcaj się możliwym rozczarowaniem- święte prawo kupca, że wolno mu wybrzydzać. Albo, że weryfikuje ofertę, która już na pierwszy rzut oka w Internecie jest w ogóle nie dla niego.
Aby uniknąć chybionych wizyt warto rozważyć sprzedaż ze wsparciem pośrednika. Zanim ktokolwiek nawiedzi Cię w domu – doradca zweryfikuje oczekiwania obu stron. No i potem, już w trakcie oglądania, pomoże merytorycznie.
Autor: Piotr Kurzawa